Może to lekka przesada, żeby tyle razy świętować ćwierćwiecze, no ale w końcu zdarza się ono tylko raz w życiu (a poza tym ciężko zebrać wszystkich w jednym terminie), dlatego też w sobotę bawiliśmy się urodzinowo po raz drugi (i myślę, że już ostatni:).
A menu z tej okazji inne, no bo przecież bez sensu piec to samo dwa razy pod rząd. Tym razem na stole królowały muffiny, również w dwóch wersjach: słodkiej i wytrawnej.
Po pierwsze: muffinki z fetą i suszonymi pomidorami. Przepis stąd: http://pannakota.pl/2008/03/19/muffinki-z-feta-i-suszonymi-pomidorami/ .
A po drugie: muffinki marchewkowe. Przepis tu: http://oliwka.przepisy.net/muffiny-marchewkowe/ . U mnie zamiast lukru odrobina czekolady na wierzchu, a w środku dodatkowo orzechy włoskie.
Wyszły bardzo fajne, wilgotne i aromatyczne. A poza tym w obu wersjach zwykłą mąkę połączyłam z orkiszową pełnoziarnistą (proporcje pół na pół) i naprawdę polecam taki mix :)
Tyle na dziś, bo po długim weekendzie trzeba się w końcu wziąć do roboty... Miłego i smacznego!
ale że jak to, już nie będziemy świetować ćwirćwiecza po raz kolejny?!;)
OdpowiedzUsuńjako że jestem absolutną fanką Twoich wykwintnych muffinów [nie uwłaczając marchewce!] odliczam do piątku!;*