niedziela, 28 kwietnia 2013

niedzielny (wege)klasyk

Niedziela. Pogoda nie zachęca do spacerów. Czytam o tożsamości, robiąc co jakiś czas przerwę na seriale. Przerwa od miasta i ludzi czasem bardzo wskazana.

Na talerzu klasyka, jak na niedzielne popołudnie przystało. Takie prawie schabowe, w wersji wege oczywiście.


Kotlety sojowe

* kotlety sojowe
* bulion warzywny
* jajko
* polenta (kasza kukurydziana)
* oliwa

Kotlety moczymy w gorącym bulionie przez ok. 5 minut. Odsączamy i panierujemy - najpierw w jajku, potem w kaszce. Smażymy po obu stronach na patelni z rozgrzaną oliwą.

Najprościej. Najszybciej. Smacznego!

sobota, 27 kwietnia 2013

sobota / zielone pęczotto

Senna sobota i próby ogarnięcia się.
Kiepsko mi dziś idzie. Pęczak rozsypany na podłodze, wszystko wypada z rąk.
Złośliwość rzeczy martwych.

No ale wreszcie jest - obiad. Pęczotto po raz pierwszy.


Zielone pęczotto ze szpinakiem i groszkiem

/przepis z Kuchni w wersji light/

SKŁADNIKI:

100 g pęczaku
600 ml bulionu warzywnego
150 g świeżego szpinaku
1 mała puszka zielonego groszku [dałam mrożony groszek]
1 mały ząbek czosnku
oliwa

Na patelni rozgrzej niewielką ilość oliwy (1 łyżeczka) i wrzuć szpinak. Podsmaż go, cały czas mieszając. Gdy „zwiędnie”, dodaj przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Wymieszaj i zdejmij z ognia. Przestudź i zmiksuj blenderem. Cebulę posiekaj w drobną kostkę.
Na patelni rozgrzej oliwę, wrzuć cebule i zeszklij, dodaj pęczak i podsmaż kilka minut, cały czas mieszając.
Wlej odrobinę bulionu i ponownie wymieszaj.
Bulion dodawaj stopniowo, gdy kasza go wchłonie - wlej ponownie, mieszając przez cały czas.
Po około 20 minutach dodaj zmiksowany szpinak i duś, dopóki kasza nie będzie al dente - dolewając cały czas bulion. Pęczotto musi być gęste i lekko al dente.
Dodaj zielony groszek i delikatnie wymieszaj. Dopraw do smaku solą i pieprzem.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

wypieki imprezowe. banan i kokos

Ostatnie dni/tygodnie były dosyć szalone.
Zrzucam to na karb wiosny.


W kuchni bywam ostatnio rzadko, a jak już bywam, to najczęściej po to, żeby zrobić jakieś wypieki imprezowe.
Te babeczki poszły na Święto Jerzego. Ponoć dobre ;)


Babeczki bananowe z mleczkiem kokosowym

130 g mąki pełnoziarnistej
100 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki cukru waniliowego
szczypta soli
60 g miękkiego masła
100 g brązowego cukru
1 jajko
2-3 banany
150 ml mleczka kokosowego

Banany rozgniatamy widelcem. Masło roztapiamy w garnuszku razem z cukrem. Przestudzone dodajemy do babanów, wbijamy jajko i mieszamy. Dodajemy mleczko kokosowe. W drugiej misce mieszamy wszystkie składniki sypkie. Łączymy mokre z suchymi. Przekładamy do foremek. Pieczemy przez ok. 35 minut w temp. 175 stopni.
Gotowe!

środa, 17 kwietnia 2013

zielono mi!

Nareszcie!! Krótki rękawek, słoneczne okulary, spacery na Zdrowie, a dziś w planach nawet inauguracja sezonu ogródkowego na Piotrkowskiej :)
Wiosno, trwaj!

Wiosennie też na talerzu - placuszki z cukinii, podobne do tych, a jednak trochę inne ;)


Placuszki z cukinią, fetą i bazylią

/przepis za: Paleta Smaku, z moimi zmianami/

SKŁADNIKI:

(10 placuszków - ok. 2 porcje)

1 średnia cukinia zielona lub żółta (ok. 300-350 g)
1/3 kostki fety (60-70 g)
1 ząbek czosnku
1 jajko
4 łyżki mąki [u mnie pełnoziarnista]
listki z 2-3 gałązek mięty ogrodowej [zamiast mięty dałam świeżą bazylię]
sól, pieprz do smaku, szczypta oregano
3 łyżki oleju rzepakowego do smażenia

+ sos jogurtowo-czosnkowy (mały jogurt, ząbek czosnku, szczypta soli, pieprzu i cukru)

PRZYGOTOWANIE:

Cukinię zetrzeć na tarce o grubych oczkach, posolić, zostawić chwilę na sitku i odcisnąć z soku. Dodać jajko, posiekany ząbek czosnku i posiekaną bazylię, fetę pokrojoną w małą kostkę i mąkę. Wymieszać dokładnie, doprawić pieprzem. Na patelni rozgrzać olej. Smażyć małe placuszki na złocisty kolor z obu stron. Po zdjęciu z patelni osączyć z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym.
Podawać z lekkim sosem jogurtowo-czosnkowym (mały jogurt wymieszać ze startym ząbkiem czosnku, przyprawić solą, pieprzem i szczyptą cukru, można też dodać szczypiorek, ewentualnie łyżkę majonezu - jeśli nie boicie się dodatkowych kalorii).

Placuszki podałam z rukolą, żeby było jeszcze bardziej zielono :)


Smacznego! Jedzcie warzywka i cieszcie się słońcem :-)

niedziela, 14 kwietnia 2013

karobowe ciasto na koniec dobrego weekendu

Weekend był intensywny i za krótki. Co prawda zdążyłam zrobić wiosenne porządki (i przy okazji utopić telefon podczas mycia okien), iść z Fiodorem na długi spacer, być na urodzinach i na parapetówce, spotkać się z rodzicami i upiec sporo dobrych rzeczy.
Niestety na wiele innych zaplanowanych punktów czasu nie starczyło.
Weekend zdecydowanie powinien trwać co najmniej dwa razy tyle.

A jeśli chodzi o wypieki, było brownie wegańskie, zdrowe ciasteczka, muffiny ze świeżym szpinakiem i ricottą, którym nie zdążyłam zrobić zdjęcia (ale ten wypiek jeszcze pewnie kiedyś powtórzę, więc nic straconego) i dziś na szybko - kakaowe ciasto z jabłkiem i śliwką. Uff, sporo tego.


KAROBOWE CIASTO: SUSZONA ŚLIWKA I JABŁKO

/przepis za - MÓWIĄ WEKI/

Składniki:

2 łyżki karobu (lub kakao) [dałam pół na pół]
1/2 jabłka pokrojonego w plasterki/kostkę
kilka suszonych śliwek
2 łyżeczki cukru waniliowego
1/2 szklanki oleju z orzechów włoskich [nie miałam, więc dałam olej rzepakowy]
1 szklanka kefiru lub jogurtu
szczypta szafranu (dekoracja) [pominęłam]
2 szklanki mąki [dałam pół na pół z pełnoziarnistą]
1 jajo
3/4 szklanki cukru [u mnie brązowy]
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody

Piekarnik rozgrzać do ok. 170 stopni (u mnie z termoobiegiem). Mokre składniki szybko wymieszać lub zmiksować z cukrem. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia. Do mokrych składników dosypać suche, pokrojone jabłka i śliwki. Masę przełożyć do keksówki i posypać cynamonem albo szafranem. Piec przez około godzinę.
Ciasto najlepiej smakuje z powidłami lub konfiturą.


To był udany weekend. Jest wreszcie wiosna, jest lepiej.

I telefon, który wczoraj utopiłam, dziś niespodziewanie ożył! Czas cudów i rytuałów oczyszczających, zdecydowanie :)

piątek, 12 kwietnia 2013

lek na całe zło. zupa i książka

W taki dzień jak dziś, chce mi się ciepłej, rozgrzewającej zupy. Najchętniej nie wychodziłabym z domu i zaszyłabym się pod kocem z książką.
Ale tak dobrze nie ma, wyjść trzeba będzie, a tymczasem - obiad.

Przepis na tę zupę znalazłam na blogu Weganie i od razu mi się spodobał. Cukinia i papryka, pycha!


Zupa z pieczonych warzyw

Składniki:

2 małe cukinie
1 duża czerwona papryka
1 mała czerwona cebula
2 duże ząbki czosnku
1 litr bulionu warzywnego
1 łyżeczka rozmarynu [zastąpiłam tymiankiem]
2 łyżeczki cukru [dałam jedną łyżeczkę]
oliwa z oliwek
sól
pieprz

Włączyć piekarnik na 200° C.
Warzywa umyć i pokroić. Ułożyć na blaszce i pokropić oliwą z oliwek. Piec 50 min prócz czosnku - ten po 20 min pieczenia należny wyciągnąć, inaczej zostanie z niego sam popiół.

[Ja pokroiłam cukinię i cebulę, ale paprykę przekroiłam tylko na pół i piekłam połówki w całości, dzięki temu można po upieczeniu łatwo ściągnąć z papryki skórkę. Czosnku nie kroiłam, tylko włożyłam ząbki w całości - potem wygodnie się je "wyciska".]

Upieczone warzywa ściągamy z blachy i przekładamy do garnka. (Jeżeli użyliście folii aluminiowej, trzeba to robić ostrożnie, gdyż folia może się rwać i jej kawałki będziecie mieć w zupie). Warzywa zalewamy bulionem, dodajemy rozmaryn oraz cukier i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy 3 min.

Całą zupę miksujemy w blenderze, a na końcu doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Idealnie smakuje z kawałkami smażonego tofu.

[Podałam z tofu podsmażonym z oliwą i sosem sojowym, którego nie widać, bo zupa jest dość rzadka, więc nie pozostało na wierzchu. Zupa z tofu smakuje świetnie!]



A w tle lektura na weekend - najnowsza książka autora Przekleństw niewinności i Middlesex -Jeffrey'a Eugenidesa.
Lekturę Intrygi małżeńskiej dopiero zaczęłam, więc nie mogę zbyt wiele napisać, poza tym, że wciąga od samego początku. 
Jeśli nie czytaliście jeszcze nic tego autora, to szczerze polecam. Świetnie się go czyta. Eugenides ma talent do konstrukcji niebanalnych, wielowymiarowych postaci. A oprócz tego daje się wyczuć jego gruntowne, humanistyczne wykształcenie, które często przemyca w zainteresowaniach swoich bohaterów.

Ulubioną lekturą Madeleine z Intrygi małżeńskiejFragmenty dyskursu miłosnego Barthesa. Każdy z bohaterów ma tu silnie zarysowaną pasję, poglądy, rzec można - cały kulturowy background.

A jednak Eugenides nie wprowadza tych wątków po to, aby pochwalić się eurudycją. Raczej pokazuje, jak dyskurs, w którym się obracamy, kształtuje to, kim jesteśmy - nasze relacje z innymi ludźmi, wyobrażenia, pragnienia.
Osobiście wydaje mi się to szalenie ciekawe i pewnie dlatego już po samym opisie i po przeczytaniu wywiadu z autorem tak chętnie sięgnęłam po Intrygę małżeńską. Ale nie bójcie się nadmiernego teoretyzowania. Książki Eugenidesa to przede wszystkim przyjemność płynąca z tekstu, czyta się je jednym tchem.
Polecam!

czwartek, 11 kwietnia 2013

wiosenny obiad. nadziana cukinia w dwóch odsłonach

Wiosna przychodzi małymi kroczkami. Ale dziś już lepiej, cieplej, więcej słońca. Liczę na tendencję zwyżkową, żeby Fiodor był wreszcie wybiegany. A i mnie długi spacer się przyda.

Dziś obiad lekki, wiosenny. Może z powodzeniem posłużyć też jako przekąska.
Przepis z programu Pyszne 25 (odcinek Faszerujemy), który znajdziecie tu.

Cukinia faszerowana na dwa sposoby

Składniki:

4 cukinie
200 g sera feta
100 g suszonych pomidorów
świeży tymianek
garść czarnych oliwek


Przepis nr 1:

Potrzebna ci będzie mała łyżeczka do robienia „kulek” np. z melona. Za jej pomocą wydrąż środek każdej cukinii (odkrój końce, a potem dobieraj się do niej z jednej i drugiej strony). Fetę przełóż do miski, rozdrobnij widelcem. Pomidory, oliwki i tymianek drobno pokrój, dodaj do fety, wymieszaj. Tak przygotowany farsz przekładaj do wydrążonych cukinii. Krój je na 1,5 cm plastry. Przysmażaj je z obu stron na patelni z odrobina oliwy.


Przepis nr 2:

Cukinię przekrój wzdłuż na dwie połowy. Wydrąż środek i nałóż farsz (ten sam, co w przepisie nr 1). Nadziane cukinie włóż do piekarnika i zapiekaj przez ok. 20 minut w temp. 200 stopni.

Osobiście polecam sposób nr 2 - jest szybszy i zdrowszy (bez oleju). Ale to kwestia gustu, cukinia w obu osłonach smakuje super.

Polecam!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Sonntagsfrühstück

Dzień dobry!

Słońce, muzyka i śniadanie bez pośpiechu. Jak na niedzielny poranek przystało.


A co na śniadanie? Zdrowe placuszki z bananem.


Placuszki z płatkami jęczmiennymi i bananem

3 łyżki płatków jęczmiennych (mogą być też owsiane)
3 łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej
1 dojrzały banan
1 jajko
łyżeczka Stevii (można zastąpić łyżką normalnego lub brązowego cukru)
pół łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli

Płatki zalewamy wrzątkiem (tak, aby je zakryć, niecałe pół szklanki wrzątku) i odstawiamy do napęcznienia. Mąkę mieszamy z proszkiem, solą i słodzikiem. Banana rozgniatamy, dodajemy jajko. Mieszamy wszystkie składniki (płatki razem z wodą do napęcznienia). Smażymy na patelni teflonowej po obu stronach do przyrumienienia.

sobota, 6 kwietnia 2013

weekend. chlebek bananowy oraz muzyczne nowości

Wczorajszy wieczór był bardzo przyjemny, a to za sprawą świetnego koncertu BLISKO POLA w Bajkonurze. Jeśli jeszcze nie znacie tego zespołu, to koniecznie musicie się z nim zapoznać!

Wyszła właśnie ich druga płyta "odkąd odpływamy ogień ogromny ogród", tu premierowy klip - klik. Polecam, całej płyty możecie posłuchać tu - klik.

Powoli przestaję wierzyć we wiosnę. To, że kiedyś będzie ciepło, że będzie słońce i będzie się chodziło w krótkim rękawku, wydaje się zupełnie nierealne.

Na osłodę piekę chlebek bananowy. Tym razem nie będzie to chlebek z przepisu Sophie Dahl, ale zdrowsza wersja, na którą przepis znalazłam na Feed me better!



BANANA BREAD

Składniki:

1 jajko
1/3 szkl brązowego cukru
60 g oleju roślinnego
3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej
3/4 szklanki otrębów
1 łyżka serka homogenizowanego
2 paski czekolady
1 łyżeczka sody
szczypta soli
3 dojrzałe banany (nawet bardzo, czyli z brązowymi plamkami)
ziarenka z laski wanilii lub łyżeczka ekstraktu
dodatkowo: dowolne bakalie [u mnie daktyle]

Roztrzepujemy jajko, dodajemy mocno rozgniecione banany, oliwę, serek i mieszamy całość. Dodajemy suche składniki:otręby, mąkę sól, sodę. Mieszamy wszystko łyżką. Dodajemy posiekaną czekoladę i bakalie - u mnie tym razem były to migdały. Przekładamy do keksówki, wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 180 stopniach przez około 35-45 minut.


Zdrowszy nie znaczy gorszy ;) Chlebek jest super, obłędnie smakuje z domowym masłem orzechowym.

Dobrze jest dać mu zupełnie wystygnąć, chociaż ja nie mogłam się powstrzymać i ukroiłam zaraz po upieczeniu, dlatego troszkę się rozpadał (co widać na załączonym obrazku;).

Miłego (mimo wiecznych śniegów) weekendu!

piątek, 5 kwietnia 2013

po świętach. zdrowa tarta

Po całym świątecznym obżarstwie chciałoby się czegoś lekkiego i mniej kalorycznego.

Dlatego moja propozycja na obiad to tartaletki w wersji light - ciasto prawie bez tłuszczu, a farsz oczywiście warzywny.
Polecam wszystkim nieco zmęczonym świątecznymi przysmakami.


Pełnoziarnista tarta z cukinią i pomidorami

/składniki na jedną tartę lub cztery tartaletki/

Ciasto:

220 g mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 łyżeczki soli
4 łyżki oliwy
120 ml zimnej wody

Nadzienie:

2 jajka
3 łyżki śmietany 12%
pół cukinii
kilka pomidorków koktajlowych
kilka suszonych pomidorów z zalewy
oliwa
sól, pieprz, chili

Ugniatamy ciasto na tartę i formujemy z niego kulę. Ciasto wstawiamy na ok. 20 minut do zamrażalnika.
Formę do tarty lub foremki do tartaletek smarujemy oliwą, wykładamy ciasto. Wstawiamy do piekarnika na ok. 20 minut i pieczemy w temperaturze 200 stopni.

W międzyczasie grillujemy plastry cukinii (posmarowane lekko oliwą z przyprawami). Jajka mieszamy ze śmietaną i przyprawiamy.

Ciasto wyjmujemy z piekarnika, wylewamy na nie jajka ze śmietaną, kładziemy na wierzch cukinię i pokrojone pomidory.

Wstawiamy do piekarnika na następne 20 minut.

Smacznego!