poniedziałek, 23 lipca 2012

szpinak nigdy się nie nudzi, czyż nie?

Wczoraj był szpinak, a dziś znowu, ale w trochę innym wydaniu. Bo jeśli o mnie chodzi, to mogę jeść szpinak codziennie. Dzisiejszy przepis to coś dla zabieganych lub dla tych, którzy spodziewają się gości i potrzebują jakiejś szybkiej przekąski. Wystarczy mieć w lodówce rolkę ciasta francuskiego, a cała reszta robi się raz dwa.


Kieszonki z ciasta francuskiego ze szpinakiem i fetą

Składniki:

* rolka ciasta francuskiego
* pół opakowania szpinaku (ja dałam trochę świeżego i trochę mrożonego)
* pół opakowania sera feta
* 1 jajko
* 1 ząbek czosnku
* łyżka masła
* przyprawy: sól, pieprz, chili

Na patelnię z rozpuszczonym masłem wrzucam wyciśnięty ząbek czosnku, następnie stopniowo dorzucam szpinak. Przyprawiam, dodaję pokrojoną fetę. Ciasto francuskie rozwijam i kroję na równe kwadraty. Na każdym kwadracie kładę łyżkę farszu, składam i krawędzie dociskam widelcem. Smaruję rozbełtanym jajkiem i wsadzam do piekarnika na ok. 15 minut w temperaturze 200 stopni.
Można jeść od razu ciepłe lub zostawić na później - tak i tak dobrze smakują.


A w tle widać Ciechana Pszenicznego, którego upolowałam ostatnio w markecie. Polecam Ciechana w każdej postaci, wersja pszeniczna też daje radę. W ogóle jestem wielką fanką piw Hefeweizen, miłość ta zaczęła się, kiedy mieszkałam w Mainz, a wiadomo, że Niemcy to niekwestionowani mistrzowie, jeśli chodzi o piwo, zwłaszcza pszeniczne. Dlatego bardzo mnie cieszy, że coraz więcej polskich marek piw regionalnych wprowadza ten rodzaj do swojej oferty. W tym momencie wybór jest naprawdę spory. Pojawiają się nawet smakowe piwa pszeniczne - tu brawa dla Corneliusa o smaku grejpfrutowym. Mniam!

A skoro już jesteśmy przy piwach, a co za tym idzie, przy naszych zachodnich sąsiadach - to chyba nie uda mi się więcej napisać przed wyjazdem, bo w najbliższych dniach będę raczej zabiegana. Wracam na początku sierpnia i wtedy zdam relację z Berlina!

Wypoczywajcie i cieszcie się słońcem! :-)

niedziela, 22 lipca 2012

tarta / a kto nie spróbuje, ten niech żałuje!

Uwielbiam wszelkie tarty, ale sama robię je bardzo rzadko. Wolę iść do Zaraz Wracam albo, kiedy jestem u rodziców, poprosić mamę, żeby takową upiekła. Ale dzisiaj jakoś tak naszła mnie ochota, żeby upiec tartę własnoręcznie. Wybór dodatków był raczej oczywisty - szpinak! I żeby było jeszcze zdrowiej, użyłam mąki pełnoziarnistej (ostatnio kupuję taką od Lubelli i muszę przyznać, że wypieki wychodzą za każdym razem, a wcześniej z innymi mąkami, takimi grubo mielonymi, bywało różnie). Efekt bardzo satysfakcjonujący! :)


Tarta ze szpinakiem i pomidorkami

Składniki na ciasto:

* 1,5 szklanki mąki pełnoziarnistej
* 125 g masła
* ciepła woda
* sól, pieprz

Składniki na farsz:

* paczka mrożonego szpinaku - 450 g (świeży pewnie byłby lepszy, ale nie miałam)
* pół opakowania sera feta
* kilka pomidorków cherry
* jajko
* przyprawy: sól, pieprz, chili, czosnek, gałka muszkatołowa

Z mąki i masła wyrabiam ciasto, dodaję trochę wody, przyprawiam. Formuję kulkę i odstawiam na ok. 20 minut do lodówki. Następnie wykładam foremkę ciastem i wstawiam na ok. 10 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni (warto położyć coś na wierzch, np. silikonowe foremki, żeby ciasto się nie wybrzuszyło).
Szpinak wkładam do garnka i podlewam trochę wodą. Gdy jest już miękki dodaję jajko i pokrojony ser feta. Przyprawiam i mieszam.
Farsz wykładam na ciasto, na wierzchu kładę pomidorki. Wkładam jeszcze na ok. 20 minut do piekarnika (180 stopni). Gotowe!


A wieczorem wino, pożegnanie i Polówka. Coś mi się wydaje, że wieczór się wcześnie nie skończy...

sobota, 21 lipca 2012

pracowita sobota / ciastka na zachętę

Na ten weekend mam ambitne plany, bo to ostatni moment przed wyjazdem do Berlina, żeby jeszcze coś zrobić, a do zrobienia jest sporo. Do południa zdążyłam już posprzątać, zrobić pranie, iść na spacer z psem i upiec ciastka ;) A na popołudnie mam stosik tekstów do przeczytania.

Także dziś krótko - zapowiadane wczoraj ciastka. Już nie pamiętam, skąd wzięłam ten przepis. Sporo w nim pozmieniałam, tak żeby było trochę zdrowiej, a mimo wszystko są baardzo smaczne i orzechowe. Smakują nawet lepiej jak trochę poleżą, ale małe szanse, żeby tak się stało ;)


Ciasteczka z masłem orzechowym


Składniki:

* 5 łyżek masła orzechowego
* 50 g masła
* szklanka mąki pełnoziarnistej
* szklanka płatków owsianych
* 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
* 1/2 szklanki brązowego cukru
* 1 jajko
* 2 łyżki jogurtu

Wszystkie składniki mieszamy na jednolitą masę. Formujemy łyżką kulki, po czym lekko spłaszczamy je widelcem. Pieczemy ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni.


A do ciasteczek oczywiście kawa. Moja dzisiejsza zamiast zwykłego mleka ma sojowe, waniliowe. Pycha!

Fiodor bardzo chciał być na zdjęciu, ale się trochę rozmazało ;)

piątek, 20 lipca 2012

uwalniaj przestrzeń. jedz zdrowo

Przez ostatnie dni nie gotowałam, bo... legalizowałam przestrzeń ;) I to razem z Fiodorem.
Jeśli ktoś nie słyszał o akcji, która odbyła się w środę na Placu Wolności, to odsyłam do artykułów:
Plac Wolności będzie legalny. Dzięki Ewie Partum (Dziennik Łódzki)
"Legalizacja przestrzeni" na Placu Wolności (halołódź)
i do reportażu wideo.

A dziś szybki i lekki obiad. Warzywny oczywiście, bo nadal trzymam się swojego postanowienia. Składniki są jak najbardziej dowolne, wszelkie kombinacje dozwolone. Dodałam te warzywa, które akurat miałam.


Kuskus z grillowanymi warzywami

* szklanka kaszy kuskus
* kilka pomidorków cherry
* pół zielonej cukinii
* pół żółtej papryki
* parę suszonych pomidorów
* 1/3 puszki czerwonej fasoli
* ząbek czosnku
* kilka łyżek oliwy z oliwek
* sól, pieprz, chili

Do oliwy wyciskam ząbek czosnku i dodaję przyprawy. Warzywa kroję. Pokrojoną cukinię i paprykę kładę na patelnię grillową i smaruję oliwą. Kuskus zalewam wrzątkiem (proporcje 1:1) i odstawiam na 5 minut, solę. Następnie do napęczniałej kaszki dodaję wszystkie warzywa: paprykę, cukinię, fasolę, pomidory świeże i suszone (suszone moczę przez chwilę we wrzątku, żeby zmiękły) i mieszam. Szybko, zdrowo i smacznie. Można jeść zarówno na ciepło, jak i na zimno w formie sałatki.


A jutro będą pyszne ciasteczka z masłem orzechowym! Zapraszam :-)

wtorek, 17 lipca 2012

ciasteczka do kawy. z malinami

Popołudniowa kawa musi być, choćby nie wiem co! A do kawy energetyczne ciasteczka z malinami, na taką pogodę w sam raz. Przepis miałam wypróbować już dawno, dziś przypadkiem odgrzebałam, a że akurat miałam maliny, to trzeba było upiec. Może przejdzie mi dzisiejsza chandra, na którą nawet zakupy nie pomogły.
Może.


Zdrowe ciasteczka z malinami


Składniki:
* 1/2 opakowania świeżych malin
* 60 g masła (zamiast masła dałam 5 łyżek oleju)
* 125 g cukru (u mnie brązowy)
* 1 jajko
* 60 g mąki pszennej (u mnie pszenna pełnoziarnista)
* szczypta soli
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* 170 g płatków owsianych
* garść rodzynków (opcjonalnie) (pominęłam)


A oto jak to zrobić:

1. W dużym naczyniu, ucieramy masło z cukrem na gładką masę. Dodajemy stopniowo jajko. Ucieramy. Do masy przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia i sól. Delikatnie mieszamy, a następnie dosypujemy płatki owsiane i rodzynki. Na końcu dodajemy świeże maliny i łączymy dokładnie składniki.

2. Za pomocą łyżki, wykładamy ciasto na blachę wyłożoną papierem pergaminowym. Formujemy okrągłe porcje. Pieczemy ciasteczka w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni C, przez 15 minut.


niedziela, 15 lipca 2012

o konflikcie między nauką a gotowaniem. wegetariańskie mini pizze


Zauważyłam prostą prawidłowość: im bardziej muszę coś zrobić i mi się nie chce, tym bardziej skupiam się na kulinariach i tym lepiej mi to wychodzi ;)

Weźmy na przykład dzisiejszą niedzielę. Piszę artykuł, nie idzie mi. Nagle myślę sobie, jak super byłoby zjeść kawałek pizzy. Szybka kontrola, co jest w lodówce. I tak powstały mini pizze z pesto (kupiłam ostatnio słoiczek i muszę zjeść, bo nie poleży za długo). Muszę przyznać, że wyszły mega!



Mini pizze z pesto i pomidorami

Ciasto:

* 1,5 szklanki mąki pełnoziarnistej
* pół opakowania drożdży instant
* pół szklanki ciepłej wody
* 2 łyżeczki oliwy
* pół łyżeczki soli
* pół łyżeczki miodu

Dodatki:

* 2 łyżki pesto
* pomidor
* mała kulka mozzarelli

Wszystkie składniki na ciasto mieszamy (przy użyciu drożdży instant nie trzeba robić zaczynu) i wyrabiamy zwartą kulkę. Odkładamy w ciepłe miejsce na 30-40 min. Następnie dzielimy ciasto na pół i formujemy dwie małe pizze. Kładziemy dodatki (najpierw rozsmarowałam pesto i położyłam pomidory, po chwili pieczenia dołożyłam mozzarellę). Pieczemy ok. 20 min. w temperaturze 230 stopni (do zarumienienia). Smacznego!!


No dobrze, pragnienie pizzy zaspokojone. Jedna zjedzona, druga na jutro. To może się wezmę za ten artykuł, co?

czekoladowo i wegańsko

Człowiek uczy się przez całe życie. Na przykład tego, że bez użycia jajek i mleka można zrobić super ciasto :) Brownies wegańskie, które znalazłam u Anki - Weganki wyszło pyszne i smakowało nie tylko weganom :)

Jest miękkie i baardzo mocno czekoladowe. Coś akurat na taki dzień jak dziś, gdy postanowiłam zagrzebać się w książkach i wreszcie coś napisać. Wiadomo, że bez czekolady ani rusz!


Brownies wegańskie

Składniki na małą blaszkę (ok. 20x10 cm):

* 2 dojrzałe banany
* 100 g bardzo gorzkiej czekolady
* 2 łyzki oleju arachidowego
* 1/3 łyżeczki sody
* 1/2 szklanki cukru brązowego
* 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
* 90 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (3/4 szklanki)
* 3 łyżki kakao

W misce rozgniatamy widelcem banany. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej razem z olejem. Do banana dodajemy cukier i lekko wystudzoną czekoladę. Wsypujemy kakao i sodę, a następnie przesiewamy mąkę i mieszamy całość. Pieczemy 180-190 st. ok. 30-40 minut.

czwartek, 12 lipca 2012

w roli głównej borówki prosto z ogródka

Dziś dostałam pyszne borówki prosto z ogródka moich rodziców. Sporo zjadłam od razu, ale zostało jeszcze na tyle dużo, że postanowiłam coś upiec. Przypomniała mi się początkowa scena z Take This Waltz, gdzie bohaterka grana przez Michelle Williams piecze muffiny z borówkami. No i już wiedziałam, co zrobię :)


Scena jest piękna, podobnie jak cały film. Urzeka już w warstwie wizualnej - nasycone barwy, powolne ruchy kamery podążające za bohaterami. Dodajmy do tego jeszcze świetną muzykę (tytułowa piosenka Take This Waltz, śpiewana przez Cohena!) i niebanalną, smutno-śmieszną historię. Ogromnie polecam ten film, jeśli jeszcze nie widzieliście. Sarah Polley po raz drugi, po Away From Her, udowadnia, że jest nie tylko świetną aktorką, ale też bardzo bardzo obiecującą reżyserką.


I chociaż po trailerze może się wydawać, że to po prostu miła i zabawna komedia romantyczna, to nie dajcie się zwieść pozorom, jest dużo lepiej :)

No to teraz będzie mój przepis, inspirowany filmem i blogiem mojewypieki ;)


Muffiny z borówkami


Składniki na 8 muffinek:
* 300 g mąki [dałam 200 g zwykłej i 100 g pełnoziarnistej]
* 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
* 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
* 80 g miałkiego brązowego cukru
* 150 g świeżych lub mrożonych jagód
* 1 roztrzepane jajko
* 180 ml maślanki
* 125 ml oleju

W jednym naczyniu połączyć suche składniki: mąkę, sodę, proszek, cukier. W drugim mokre: jajko, maślankę, olej. Połaczyć zawartość obu naczyń, wmieszać jagody. Wymieszać szybko i niedokładnie, tylko do połączenia się składników (powstałe ciasto było dość gęste jak na muffiny, dolałam więc 3 - 4 łyżki maślanki).
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Porozdzielać ciasto.
Piec około 25 - 30 minut w temperaturze 190ºC (ważne: do suchego patyczka). Po upieczeniu przez 5 minut nie wyciągać z formy, potem studzić na kratce.


Mniam! To kto wpada na kawę i muffina? ;-)

środa, 11 lipca 2012

talerz pełen słońca

W dalszym ciągu brak czasu i ostatnio najczęściej jadam gdzieś na szybko, w mieście. Przeważnie we wspominanym już Zaraz wracam (te tarty nigdy się nie nudzą!), ale np. dziś, w związku z odwiedzinami kolegi z Warszawy, na śniadanio-obiad były pielmieni i hinkali. Jeśli ktoś jeszcze nie zna najlepszego (i jedynego takiego!) miejsca w Łodzi ze specjałami Wschodniej kuchni, to gorąco polecam: Teremok Pielmieni.

Żeby nie było wątpliwości - trzymam się w swoim bezmięsnym postanowieniu i idzie mi bardzo dobrze. Także wczoraj tarta z bakłażanem, dziś hinkali ze szpinakiem, a na lekką kolację wymyśliłam tak na szybko:


Grillowana cukinia z fetą

* jedna średniej wielkości cukinia
* pół opakowania sera feta
* sos musztardowo-miodowy z tego przepisu
* oliwa, przyprawy

Pokrojoną cukinię kładę na patelni grillowej i smaruję z obu stron pędzelkiem z oliwą i przyprawami. Na to ser feta i sos, ot cała filozofia :)

Smacznego!

niedziela, 8 lipca 2012

lato | park | rozmowy o życiu | muffiny

Ostatnio jakoś tak mało czasu na cokolwiek, stąd znowu przerwa na blogu. Tyle rzeczy mnie zajmuje, że na gotowanie już brakuje czasu. Coraz bliżej festiwal, niedługo Summer School w Berlinie, sporo do przeczytania i napisania. Więc kiedy mam wolną chwilę, wolę wyjść do ludzi i na szybko zjeść coś w mieście, niż zostać w domu i gotować. Poza tym jeszcze te upały... No po prostu warunki niesprzyjające urzędowaniu w kuchni ;)

Lepiej iść do parku. Dziś tak właśnie było, a dzięki temu, że wyszliśmy wcześnie, bo ok. 10, udało się uniknąć największego upału. Bardzo miłe południe, kocyk, drzewka, muffiny i czereśnie, no i rozmowy o życiu. Więcej takich dni poproszę!

Muffiny były takie:


Przepis Nigelli, podaję za blogiem Kulinaria dnia codziennego:

Czekoladowo-bananowe muffiny Nigelli


Składniki:

3 dojrzałe banany
125ml oleju roślinnego
2 jajka
100g brązowego cukru
225g mąki (dałam pół na pół z pełnoziarnistą)
3 łyżki kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Banany rozdrabniamy widelcem na papkę. Powoli mieszając masę, dodajemy do niej olej, jajka i cukier. Mieszamy razem pozostałe składniki (mąka, kakao, soda) i dodajemy do masy bananowej, wciąż mieszając. Wykładamy do przygotowanych foremek. Pieczemy 15-20 minut.


Poza tym planuję na blogu małą zmianę, która związana jest z tym, że postanowiłam nie jeść mięsa. A właściwie to nawet nie tak, że postanowiłam, po prostu ostatnio jakoś mięso mi nie podchodzi, zdecydowanie wolę warzywa, dlatego pomyślałam sobie, że nie będzie wielkim wyrzeczeniem z mojej strony w ogóle z niego zrezygnować. To nie tak, że nagle coś mi się poprzestawiało w głowie i idzie za tym jakaś wielka ideologia. Raczej prosta myśl, że skoro nie potrzebuję mięsa, żeby przetrwać i z powodzeniem mogę je zastąpić składnikami pochodzenia niezwierzęcego, to czemu nie?
Człowiek jest mięsożercą z wyboru, a nie z konieczności, więc równie dobrze może nim nie być :) Proste, zwłaszcza jeśli się kocha i szanuje zwierzęta.
Dlatego mam zamiar wyeliminować ze swojej diety mięso, no i na blogu siłą rzeczy pojawiać się będą przepisy wegetariańskie. Chociaż obawiam się, że w najbliższym czasie z jakimikolwiek przepisami będzie ciężko, bo zwyczajnie się nie wyrabiam.

To tyle. Niech lato wam służy! :-)