piątek, 12 kwietnia 2013

lek na całe zło. zupa i książka

W taki dzień jak dziś, chce mi się ciepłej, rozgrzewającej zupy. Najchętniej nie wychodziłabym z domu i zaszyłabym się pod kocem z książką.
Ale tak dobrze nie ma, wyjść trzeba będzie, a tymczasem - obiad.

Przepis na tę zupę znalazłam na blogu Weganie i od razu mi się spodobał. Cukinia i papryka, pycha!


Zupa z pieczonych warzyw

Składniki:

2 małe cukinie
1 duża czerwona papryka
1 mała czerwona cebula
2 duże ząbki czosnku
1 litr bulionu warzywnego
1 łyżeczka rozmarynu [zastąpiłam tymiankiem]
2 łyżeczki cukru [dałam jedną łyżeczkę]
oliwa z oliwek
sól
pieprz

Włączyć piekarnik na 200° C.
Warzywa umyć i pokroić. Ułożyć na blaszce i pokropić oliwą z oliwek. Piec 50 min prócz czosnku - ten po 20 min pieczenia należny wyciągnąć, inaczej zostanie z niego sam popiół.

[Ja pokroiłam cukinię i cebulę, ale paprykę przekroiłam tylko na pół i piekłam połówki w całości, dzięki temu można po upieczeniu łatwo ściągnąć z papryki skórkę. Czosnku nie kroiłam, tylko włożyłam ząbki w całości - potem wygodnie się je "wyciska".]

Upieczone warzywa ściągamy z blachy i przekładamy do garnka. (Jeżeli użyliście folii aluminiowej, trzeba to robić ostrożnie, gdyż folia może się rwać i jej kawałki będziecie mieć w zupie). Warzywa zalewamy bulionem, dodajemy rozmaryn oraz cukier i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy 3 min.

Całą zupę miksujemy w blenderze, a na końcu doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Idealnie smakuje z kawałkami smażonego tofu.

[Podałam z tofu podsmażonym z oliwą i sosem sojowym, którego nie widać, bo zupa jest dość rzadka, więc nie pozostało na wierzchu. Zupa z tofu smakuje świetnie!]



A w tle lektura na weekend - najnowsza książka autora Przekleństw niewinności i Middlesex -Jeffrey'a Eugenidesa.
Lekturę Intrygi małżeńskiej dopiero zaczęłam, więc nie mogę zbyt wiele napisać, poza tym, że wciąga od samego początku. 
Jeśli nie czytaliście jeszcze nic tego autora, to szczerze polecam. Świetnie się go czyta. Eugenides ma talent do konstrukcji niebanalnych, wielowymiarowych postaci. A oprócz tego daje się wyczuć jego gruntowne, humanistyczne wykształcenie, które często przemyca w zainteresowaniach swoich bohaterów.

Ulubioną lekturą Madeleine z Intrygi małżeńskiejFragmenty dyskursu miłosnego Barthesa. Każdy z bohaterów ma tu silnie zarysowaną pasję, poglądy, rzec można - cały kulturowy background.

A jednak Eugenides nie wprowadza tych wątków po to, aby pochwalić się eurudycją. Raczej pokazuje, jak dyskurs, w którym się obracamy, kształtuje to, kim jesteśmy - nasze relacje z innymi ludźmi, wyobrażenia, pragnienia.
Osobiście wydaje mi się to szalenie ciekawe i pewnie dlatego już po samym opisie i po przeczytaniu wywiadu z autorem tak chętnie sięgnęłam po Intrygę małżeńską. Ale nie bójcie się nadmiernego teoretyzowania. Książki Eugenidesa to przede wszystkim przyjemność płynąca z tekstu, czyta się je jednym tchem.
Polecam!

1 komentarz:

  1. Nie znam tego autora, poszukam, bo mnie zachęciłaś :)
    A zupa wygląda niezwykle smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń