środa, 6 marca 2013

tribute to...

Całkiem niedawno, bo w tygodniu moich urodzin, dzień po pamiętnej imprezie, Em przyniosła przepyszne muffiny, zrobione przez jej mamę, z dedykacją dla mnie. Muffiny z marcepanem i porzeczką - jeśli nie próbowaliście takiego połączenia, musicie to koniecznie nadrobić!


Muffiny były przepyszne, stąd pojawiła się u mnie chęć odtworzenia tego smaku. Powstała taka oto wariacja:


Muffiny marcepanowo-porzeczkowe

/przepis własny/

Składniki:

/na około 12 muffinek/

2 szklanki mąki pełnoziarnistej

1/2 szklanki brązowego cukru

1/2 szklanki oleju

1 szklanka mleka

1 jajko

1 łyżeczka sody

1 łyżeczka proszku do pieczenia

szczypta soli

baton marcepanowy w czekoladzie 90 g

konfitura z czarnej porzeczki

2 łyżki kakao

Mieszamy suche składniki: mąkę, cukier, kakao, sól, sodę i proszek do pieczenia.
Następnie mieszamy mokre składniki: jajko, mleko i olej.
Łączymy suche i mokre składniki, mieszając łyżką.
Batona marcepanowego kroimy na 12 równych plasterków.

Przygotowujemy silikonowe foremki wyłożone papilotkami. Nakładamy łyżkę masy, następnie kładziemy plasterek marcepana i pół łyżeczki konfitury, zakrywamy kolejną łyżką masy (do 3/4 wysokości).
Pieczemy około pół godziny w temperaturze 180 stopni.


Efekt jest smaczny i z pewnością godny polecenia. Marcepan i porzeczka - to się nie może nie udać! Co prawda moje muffiny nie dorównują pierwowzorowi, którego smak zapamiętałam, ale i tak polecam :)

A do posłuchania koniecznie:


Wczoraj miałam okazję usłyszeć materiał z płyty "Nowa Warszawa" na żywo, w ramach Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.
Warszawskie teksty, z repertuaru różnych artystów, w rewelacyjnej aranżacji Royal String Quartet, no i oczywiście z niesamowitą interpretacją Stanisławy Celińskiej.
Pani Stanisława jest znakiem pewnej przemijającej epoki - epoki wybitnych, wszechstronnych aktorów, doskonale wcielających się w role filmowe i teatralne, ale też śpiewających, obdarzonych dykcją, niesamowitymi głosami i niezaprzeczalną klasą.

"Nowa Warszawa" to fascynujące spotkanie bardzo zdolnych młodych muzyków oraz ikony polskiego aktorstwa. Teksty, tak dobrze znane z wykonań Muńka z T. Love czy Bajmu (!), w wykonaniu Stanisławy Celińskiej wybrzmiewają zupełnie inaczej, nabierając nowej jakości.

To nowe życie warszawskich szlagierów jest pełne emocji, historii, swoistej teatralności i życiowej mądrości. Odważny pomysł, z którego efektem zdecydowanie warto się zapoznać. Najlepiej na żywo. Robi wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz