Jestem z powrotem. Trochę czasu minęło od ostatniej notatki, ale sami wiecie, jak trudno wrócić do rzeczywistości i codziennego rytmu po takiej dłuugiej, słonecznej i pięknej majówce.
Tu fotograficzny skrót:
Najpierw wylegiwanie się na kocu, nadrabianie książkowych zaległości, grillowanie z rodziną i długie spacery w psim towarzystwie. Potem Wrocław u Asiołka - Ogród Japoński, obiad w Cegielni (obowiązkowo podczas każdej wizyty we Wro), Nietota (piwo Kriek! powiedzcie, gdzie znaleźć to cudo w Łodzi!), co tu dużo mówić, było pięknie!
Także akumulatorki trochę naładowane. I chciałoby się jeszcze gdzieś wyskoczyć, pojeździć, posmakować, pooddychać jakimś innym miastem.
No ale póki co Łódź. Codzienne spacery z Fiodorkiem na Zdrowie, ogródki na Piotrkowskiej, Fotofestiwal, no i wreszcie rower! Więc też nie jest źle.
A co na talerzu? U mnie ostatnio najczęściej przeróżne kombinacje sałatkowe. Poniżej jedna z nich.
Kolorowa sałatka z kurczakiem
* mix sałat z rukolą
* kilka pomidorków koktajlowych
* pół ogórka
* mała pierś z kurczaka
* kiełki brokuła
* grzanki paprykowe
* dressing jogurtowy (gotowy, kupiony w Lidlu)
Przepisu chyba nie potrzeba ;)
Porcja zdrowia, energii i wiosennych smaków. Jest pysznie! Jest dobrze.
Salatka swietna, a psisko przeslodkie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi i wygląda ożywczo. Kiełki odkryłem dopiero w tym roku - świetna rzecz, rozjaśnia w głowie.
OdpowiedzUsuń