czwartek, 31 maja 2012

proste i genialne! z truskawkami w roli głównej

Dziś znów będą truskawki (chyba jestem uzależniona;) i znowu coś bardzo szybkiego. Pomysł wziął się stąd, że w lodówce miałam opakowanie ciasta francuskiego z kończącą się datą przydatności, a na pobliskim ryneczku jak co dzień kupiłam truskawki. Jako inspiracja posłużyły niezawodne Moje wypieki.
A w efekcie powstały...


Ciasteczka francuskie z truskawkami


Składniki:

* płaty ciasta francuskiego
* owoce
* rozmącone żółtko
* gruby cukier

Płaty ciasta francuskiego dzielimy radełkiem na kwadraty. Na środku każdego kładziemy ulubione owoce. Brzegi smarujemy rozmąconym żółtkiem i posypujemy grubym cukrem. Pieczemy około 13 - 15 minut w temperaturze 200°C. Z 50 dag surowych płatów powstaje około 12 takich ciastek.

Najprostsza rzecz pod słońcem, a jaka dobra! Uwielbiam obserwować, jak ciasto francuskie pod wpływem ciepła w piekarniku tak pięknie się wybrzusza i zarumienia :) Mniam!


Truskawki 2012

wtorek, 29 maja 2012

slow breakfast

Czasem zdarzają się takie poranki, kiedy nie trzeba wszystkiego robić w biegu, kiedy można dać się powoli obudzić kawie, przejrzeć poranną prasę i w spokoju zjeść śniadanie. Tak rozpoczęty dzień nie może być zły, nawet gdy za oknem się chmurzy, a stos książek z wyrzutem czeka na odkurzenie.

Kiedy przychodzi taki poranek, na śniadanie najczęściej wybieram omlet. Robi się go w parę minut, a ma się wrażenie zjedzenia porządnego posiłku, który dodaje energii na dalszą część dnia. Oczywiście istnieje nieskończona ilość wariacji z omletem w roli głównej, w zależności od preferencji smakowych przyrządzającego. U mnie na patelni najczęściej ląduje to, co akurat mam w lodówce.

Poniżej dwa śniadaniowe pomysły.


Omlet z pomidorkami i szynką

* 2 jajka
* kilka pomidorków malinowych
* 2 plastry szynki parmeńskiej
* sól, pieprz, papryka
* odrobina oliwy

Na patelni wysmarowanej odrobiną oliwy podsmażam szynkę. Zalewam wymieszanymi z przyprawami jajkami i układam pokrojone na połówki pomidorki. Gdy jajko się zetnie, przerzucam na drugą stronę. Po chwili gotowe.


Omlet z kiełkami

* 2 jajka
* pół opakowania kiełków na patelnię stir-fry
* sól, pieprz, papryka
* odrobina oliwy

Kiełki smażę na oliwie przez ok. 5 minut, lekko solę i pieprzę. Następnie zalewam je wymieszanymi jajkami i jeszcze raz lekko przyprawiam. Przekładam na drugą stronę. Gotowe.

Miłego dnia! :-)


poniedziałek, 28 maja 2012

truskawki - nareszcie!

W tym tygodniu kiepsko u mnie z czasem, więc będzie błyskawiczny deser. Z cyklu: zaraz przychodzą znajomi, co im podać?! A w roli głównej truskawki. Gdybym miała wskazać na jeden najbardziej ulubiony owoc, to truskawki by wygrały. Uwielbiam! Czas więc zacząć truskawkowy sezon :)

Moja wersja tego znanego deseru jest dietetyczna, prosta, no i przede wszystkim smaczna (potwierdzone przez Gu, która kilka razy wyrażała zachwyt ;) Z lodami - niebo w głębie!


Truskawkowe crumble z lodami

* ok. 1/2 kg truskawek (proporcje dowolne, w zależności od foremki lub naczynia żaroodpornego)
* 4 łyżki brązowego cukru
* 4 łyżki mąki pełnoziarnistej
* 4 łyżki płatków owsianych
* 2 łyżki masła + odrobina do wysmarowania foremki
* odrobina mielonych migdałów
* cynamon
* ulubione lody (u mnie toffi)

Truskawki wrzucamy do wysmarowanej masłem foremki, tak by zakryły dno. Robimy kruszonkę: palcami lekko wyrabiamy suche składniki z miękkim masłem. Najpierw posypujemy truskawki odrobiną brązowego cukru, mielonych migdałów i cynamonu. Następnie zakrywamy kruszonką. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. pół godziny (aż kruszonka się zarumieni).

przed włożeniem do piekarnika...

... i po wyjęciu. smacznego!! :-)
Truskawki 2012

poniedziałek, 21 maja 2012

love szparagove

No i wreszcie są! Piękne, delikatne, eleganckie. Szparagi! Wprawdzie pierwsze, jakie udało mi się upolować, były cieniutkie, przez co dołożyłam sobie roboty z obieraniem. Ale co tam, warto było.


A poniżej dwa pomysły z białymi szparagami.

Zupa ze szparagami i mleczkiem kokosowym 
/przepis stąd - klik/

1 pęczek białych szparagów
0,5 puszki mleka kokosowego
0,6 litra bulionu warzywnego
0,5 szklanki śmietany kremowej
1 łyżka mąki
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
(garść grzanek)
(koperek)
(cytryna do smaku)

Szparagi obieramy ze skóry i odcinamy zdrewniane końcówki. Obrane szparagi wkładamy do garnka i zalewamy wodą tak, aby ta lekko je przykryła. Wstawiamy garnek na gaz i gotujemy 20 minut.

Następnie ugotowane szparagi miksujemy. Do pure dolewamy bulion warzywny, gotujemy przez chwilę, aż zacznie wrzeć. Dodajemy mleko kokosowe wymieszane ze śmietaną i łyżką mąki. Zabielamy zupę i jeszcze chwilę gotujemy na małym ogniu, nie doprowadzając do wrzenia.


Omlet ze szparagami

kilka szparagów (zależy od ich wielkości)
2 jajka
1 łyżka mąki
odrobina oliwy
sól, pieprz

Jajka miksujemy z mąką na jednolitą masę. Dodajemy przyprawy i wylewamy na patelnię z odrobiną oliwy. Od razu układamy szparagi. Gdy jajka się zetną, przerzucamy na drugą stronę i jeszcze chwilę smażymy. Gotowe!


Mam nadzieję, że niebawem pojawią się tu też zielone szparagi. Chyba nawet wolę je od białych. Mniam!

Szparagi na stół




niedziela, 20 maja 2012

niedzielny obiad: kurczak + banan

Wreszcie słońce! W taki piękny weekend zazwyczaj jeszcze przed południem wybywam do parku na Zdrowiu. Najpierw runda wokół stawów, tak żeby Fiodorek się porządnie wymęczył, a później gdzieś na trawce - książka i relaks. Lato w mieście też jest fajne :-)

A po długim spacerze czas na obiad. Przepis na dzisiejsze danie wzięty jest stąd - klik. Dodałam jeszcze jeden składnik - zieloną pastę curry, którą kupiłam już jakiś czas temu i zastanawiałam się, do czego będzie pasować. Tutaj wkomponowała się idealnie :) Efekt bardzo smaczny i ciekawy - pasta curry nadaje orientalnej nuty, całość słodko-ostra. Polecam!


KURCZAK Z BANANAMI

2 duże filety z piersi kurczaka (u mnie mniejsza porcja - dałam jeden filet),
3 banany (u mnie 2 banany),
1 cebula,
1/2 szklanki bulionu drobiowego,
1 łyżka koncentratu pomidorowego,
1 płaska łyżka curry,
słodka i ostra papryka w proszku,
sól i pieprz,
olej,
łyżeczka zielonej pasty curry

Mięso umyć, osuszyć, pokroić w kostkę i oprószyć solą, pieprzem i papryką. Cebulę posiekać i podsmażyć na oleju. Dodać kurczaka i smażyć kilka minut na dużym ogniu. Zmniejszyć ogień, wlać bulion, dodać banany pokrojone na plasterki. Dusić ok. 5-10 minut, aż banany staną się miękkie. Dodać koncentrat pomidorowy, curry i paprykę, pastę curry, wymieszać. Dusić razem jeszcze kilka minut, pilnując jednak, aby banany całkiem się nie rozpadły. Podawać z ryżem :)



Smacznego! Cieszcie się tym pięknym dniem! :)

środa, 16 maja 2012

miska pełna słońca. łosoś + rukola + kapary

Miałam zacząć od czegoś innego, ale zachwycił mnie pewien książkowy tytuł, który jest właśnie omawiany w trójkowej audycji: Myć się czy wietrzyć? Dramatyczne dzieje higieny od starożytności do dziś (autorka - Małgorzata Sokołowska). Piękne! Z chęcią bym się zapoznała z tą fascynującą lekturą, poproszę na imieniny ;)
Swoją drogą, dziś napotkałam już wiele zaskakujących newsów: 
Pisała fizykę, a myślała, że to... WOS. Matura do powtórki? lub Detektyw Rutkowski znajdzie wandali z łódzkiego zoo?. Nic mnie już nie zdziwi, serio.


No dobrze, to może wróćmy do kuchni. Jak już wcześniej pisałam, w ostatnim czasie moim ulubionym obiadem jest sałatka w przeróżnych odsłonach. Dzisiejsza szczególnie przypadła mi do gustu. Pewnie dlatego, że uwielbiam łososia w każdej postaci. Ale to połączenie jest naprawdę niezwykle udane. Trzeba spróbować!


Sałatka z łososiem i kaparami

Składniki (nie podaję dokładnych proporcji, wszystkiego dodaję "na oko"):

* sałata lodowa
* rukola
* pół ogórka
* 2 pomidory
* kawałek fileta z łososia (ok. 150-200 g)
* kilka kaparów ze słoiczka
* dressing jogurtowy (u mnie gotowy z Lidla)
* przyprawa do ryb
* oliwa

Łososia kroję na małe kawałki, posypuję przyprawą do ryb i podsmażam na małej ilości oliwy. Do miski wrzucam kolejno: sałatę i rukolę, pokrojone pomidory i ogórka, polewam dressingiem. Na koniec dodaję kapary i kawałki łososia.

Smacznego!



wtorek, 15 maja 2012

na niebie chmury, a na talerzu obiad. zdrowy.

W taki dzień jak dziś ciężko mi się zabrać za cokolwiek. Ciężko też się zmusić do wyjścia z domu, bo pokusa zaszycia się pod kocem i oglądania kolejnych odcinków ulubionych seriali jest silna. Nawet Fiodor nie ma ochoty na spacery i cały dzień spędza w takiej pozycji:


Chyba oboje potrzebujemy słońca. Natomiast odwrotnie proporcjonalnie do samopoczucia i kreatywności taka pogoda wpływa u mnie na chęć gotowania (a przede wszystkim jedzenia!). No to może obiad?...

A obiad będzie prosty i dietetyczny. Podstawową część tradycyjnej lazanii, czyli makaronowe płaty, zastąpi warzywo, a konkretnie cukinia. Początkowo miał być też bakłażan, niestety nie znalazłam go na żadnym okolicznym owocowo-warzywnym straganie.

Lasagne z cukinią


Składniki:

* 2 duże cukinie
* 250 g chudego mięsa mielonego
* puszka pomidorów
* 1 cebula
* 2 ząbki czosnku
* łyżka koncentratu pomidorowego
* oliwa z oliwek
* przyprawy: sól, pieprz, chili, bazylia
* 50 g startej mozzarelli

Cukinię kroimy w plastry i podsmażamy na patelni z odrobiną oliwy (najlepiej byłoby na patelni grillowej, ale niestety nie mam takowej). Następnie smażymy mięso mielone (z solą i pieprzem), po chwili dodajemy posiekaną cebulę i czosnek. Kiedy całość się zarumieni, dodajemy pomidory z puszki i koncentrat. Całość musi trochę pobulgotać i zgęstnieć. W międzyczasie przyprawiamy.
Kiedy farsz jest gotowy, bierzemy naczynie żaroodporne i układamy kolejno: warstwę cukinii, warstwę mięsa z sosem, cukinia, sos, na wierzch jeszcze parę plastrów cukinii i posypujemy serem.
Pieczemy ok. 20-30 minut w temperaturze 180 stopni.


No to obiad jest, można wziąć się za seriale. Gra o tron już była, to może teraz The Killing? ;)

sobota, 12 maja 2012

po majówce. pozytywnie!

Jestem z powrotem. Trochę czasu minęło od ostatniej notatki, ale sami wiecie, jak trudno wrócić do rzeczywistości i codziennego rytmu po takiej dłuugiej, słonecznej i pięknej majówce.

Tu fotograficzny skrót:









Najpierw wylegiwanie się na kocu, nadrabianie książkowych zaległości, grillowanie z rodziną i długie spacery w psim towarzystwie. Potem Wrocław u Asiołka - Ogród Japoński, obiad w Cegielni (obowiązkowo podczas każdej wizyty we Wro), Nietota (piwo Kriek! powiedzcie, gdzie znaleźć to cudo w Łodzi!), co tu dużo mówić, było pięknie!

Także akumulatorki trochę naładowane. I chciałoby się jeszcze gdzieś wyskoczyć, pojeździć, posmakować, pooddychać jakimś innym miastem.
No ale póki co Łódź. Codzienne spacery z Fiodorkiem na Zdrowie, ogródki na Piotrkowskiej, Fotofestiwal, no i wreszcie rower! Więc też nie jest źle.

A co na talerzu? U mnie ostatnio najczęściej przeróżne kombinacje sałatkowe. Poniżej jedna z nich.



Kolorowa sałatka z kurczakiem

* mix sałat z rukolą
* kilka pomidorków koktajlowych
* pół ogórka
* mała pierś z kurczaka
* kiełki brokuła
* grzanki paprykowe
* dressing jogurtowy (gotowy, kupiony w Lidlu)

Przepisu chyba nie potrzeba ;)


Porcja zdrowia, energii i wiosennych smaków. Jest pysznie! Jest dobrze.