Znacie tapiokę?
Ja, przeglądając ulubione blogi (a dużą ich część stanowią te wegetariańskie i wegańskie) często się na nią natykam. Ostatnio wpadła mi w oko, gdy robiłam zakupy w eko-sklepie. Skusiła mnie cena, coś około sześciu złotych za 400 g.
Dla tych, którzy pierwsze słyszą - tapioka to produkt skrobiowy otrzymywany z manioku, czyli rośliny uprawianej w Gujanie, Singapurze, Brazylii, Antalyi i na Jawie. Tapioka jest hipoalergiczna i lekkostrawna, nie zawiera glutenu ani cholesterolu. Granulki świetnie nadają się do wyrobu budyniów i leguminy.
Przejrzałam kilka przepisów z tapioką w roli głównej i zrobiłam banalnie prosty wegański deser czekoladowy.
Czekoladowy budyń z tapioką i kremem kasztanowym
* szklanka mleka sojowego czekoladowego
* 4 łyżki tapioki
* 2 pastylki Stewii (naturalny słodzik)
* parę kostek wegańskiej gorzkiej czekolady
* łyżka kremu kasztanowego na wierzch
Tapiokę trzeba pomoczyć w zimnej wodzie przez co najmniej pół godziny. Potem wrzucamy ją do mleka i gotujemy na małym ogniu (razem ze słodzikiem i czekoladą) przez ok. 20 minut - aż tapioka zmięknie i znacznie zwiększy swoją objętość. Masa powinna być gęsta. Studzimy i jemy.
Tapioka nadaje deserom fajnej konsystencji. Sama w sobie jest bez smaku, ale jest w pełni roślinna i zdrowa, więc warto się z nią zapoznać. Pewnie jeszcze kiedyś coś z nią wymyślę.
Piekarnika w dalszym ciągu brak, jest w naprawie. Tęsknię za nim i już myślę, ile dobrych rzeczy upiekę, kiedy wróci ;)
wtorek, 22 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
taka niedziela
Niedziela zaczęła się od tego, że u Majki przeczytałam o Duolingo, no i do południa nie mogłam się oderwać, ćwicząc swój zaniedbany ostatnimi czasy niemiecki. Polecam, świetna zabawa i nauka języka w jednym.
Potem siłownia (ostatnio się wkręciłam i naprawdę o wiele lepiej się czuję, dostarczając organizmowi takiej codziennej dawki ruchu) i właściwie dopiero przed chwilą wróciłam. W lodówce pustki. Nic oprócz jednej cukinii i jajek.
Z pomocą przyszedł blog love affair on a plate.
I tak oto powstały
PLACKI Z CUKINII
Składniki:
1 cukinia
sól, pieprz, papryka chilli
tymianek
jajko
1/3 szklanki mąki pełnoziarnistej
oliwa
Cukinię umyć (bez obierania), zetrzeć na tarce, dodać przyprawy, jajko i mąkę. Wymieszać, smażyć na oliwie.
Podałam z sosem czosnkowym (jogurt naturalny, wyciśnięty ząbek czosnku, sól, pieprz).
Mniaam.
Potem siłownia (ostatnio się wkręciłam i naprawdę o wiele lepiej się czuję, dostarczając organizmowi takiej codziennej dawki ruchu) i właściwie dopiero przed chwilą wróciłam. W lodówce pustki. Nic oprócz jednej cukinii i jajek.
Z pomocą przyszedł blog love affair on a plate.
I tak oto powstały
PLACKI Z CUKINII
Składniki:
1 cukinia
sól, pieprz, papryka chilli
tymianek
jajko
1/3 szklanki mąki pełnoziarnistej
oliwa
Cukinię umyć (bez obierania), zetrzeć na tarce, dodać przyprawy, jajko i mąkę. Wymieszać, smażyć na oliwie.
Podałam z sosem czosnkowym (jogurt naturalny, wyciśnięty ząbek czosnku, sól, pieprz).
Mniaam.
piątek, 18 stycznia 2013
winter, i don't like you anymore.
marzę o wiośnie.
o świeżych owocach i warzywach.
i o Berlinie.
Póki co trochę wiosny na talerzu. Energetyczny kuskus podpatrzony na zjedz-mnie.
Kuskus z papryką i kukurydzą
Składniki:
kuskus (ok. pół szklanki suchego)
papryka czerwona
kukurydza
sól, pieprz, chili
oliwa
Przysmażamy pokrojoną w kostkę paprykę oraz kukurydzę. Kuskus przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu, czyli zalewamy ok. 1 cm ponad jego powierzchnię wodą. Po chwili do przysmażonych warzyw dorzucamy kuskus, solimy i smażymy jeszcze chwilkę by kuskus stał się chrupiący. Gotowe!
o świeżych owocach i warzywach.
i o Berlinie.
Póki co trochę wiosny na talerzu. Energetyczny kuskus podpatrzony na zjedz-mnie.
Kuskus z papryką i kukurydzą
Składniki:
kuskus (ok. pół szklanki suchego)
papryka czerwona
kukurydza
sól, pieprz, chili
oliwa
Przysmażamy pokrojoną w kostkę paprykę oraz kukurydzę. Kuskus przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu, czyli zalewamy ok. 1 cm ponad jego powierzchnię wodą. Po chwili do przysmażonych warzyw dorzucamy kuskus, solimy i smażymy jeszcze chwilkę by kuskus stał się chrupiący. Gotowe!
sobota, 12 stycznia 2013
noworoczne postanowienia, czyli jak żyć zdrowo
Będę nieskromna, ale to jedna z lepszych sałatek, jakie jadłam ;) Wszystko zaczęło się od brązowej soczewicy, którą niedawno kupiłam i zastanawiałam się, do czego ją wykorzystać. Brązowa soczewica podobno najlepiej nadaje się do sałatek właśnie, bo jest najtwardsza, więc nie rozsypuje się tak, jak czerwona i zielona.
Soczewica świetnie komponuje się z pozostałymi składnikami. Całość jest pożywna i sycąca, spokojnie można zjeść w ramach obiadu.
Tyle zdrowia na talerzu, w zgodzie z moim postanowieniem o zmianie trybu życia ;)
Sport + zdrowe jedzenie + mniej imprez. Tego się trzymam.
Sałatka z brązową soczewicą, winogronem, pomidorami i camembertem
[nie podaję dokładnych proporcji, u mnie wszystko raczej tak na oko]
* brązowa soczewica [ok. 100 g, ale sporą część z tego zostawiłam na jutro]
* rukola
* pomidor
* pomidor suszony z oliwy
* garść ciemnych winogron
* parę plastrów sera camembert light
* garść słonecznika
Całość polana sosem musztardowo-miodowym, na który przepis podawałam tu.
Soczewicę płuczę w zimnej wodzie, dopóki woda przestaje być mętna. Następnie gotuję (soczewica - 1/3 objętości wody) ok. 20-30 minut - ważne, żeby nie była twarda, ale żeby się też za bardzo nie rozgotowała.
Dodaję składniki: rukolę, soczewicę, pokrojone pomidory, pokrojone winogrona (bez pestek), pokrojony ser, polewam odrobiną sosu, a na wierz sypię słonecznik.
To tyle. Prosto, szybko, zdrowo. Polecam!
Soczewica świetnie komponuje się z pozostałymi składnikami. Całość jest pożywna i sycąca, spokojnie można zjeść w ramach obiadu.
Tyle zdrowia na talerzu, w zgodzie z moim postanowieniem o zmianie trybu życia ;)
Sport + zdrowe jedzenie + mniej imprez. Tego się trzymam.
Sałatka z brązową soczewicą, winogronem, pomidorami i camembertem
[nie podaję dokładnych proporcji, u mnie wszystko raczej tak na oko]
* brązowa soczewica [ok. 100 g, ale sporą część z tego zostawiłam na jutro]
* rukola
* pomidor
* pomidor suszony z oliwy
* garść ciemnych winogron
* parę plastrów sera camembert light
* garść słonecznika
Całość polana sosem musztardowo-miodowym, na który przepis podawałam tu.
Soczewicę płuczę w zimnej wodzie, dopóki woda przestaje być mętna. Następnie gotuję (soczewica - 1/3 objętości wody) ok. 20-30 minut - ważne, żeby nie była twarda, ale żeby się też za bardzo nie rozgotowała.
Dodaję składniki: rukolę, soczewicę, pokrojone pomidory, pokrojone winogrona (bez pestek), pokrojony ser, polewam odrobiną sosu, a na wierz sypię słonecznik.
To tyle. Prosto, szybko, zdrowo. Polecam!
niedziela, 6 stycznia 2013
ciasto 'bieda' - a jakie smaczne!
Jest sytuacja. Zjadłoby się coś słodkiego, ale nagle przychodzi olśnienie, że dziś święto, więc wszystkie sklepy pozamykane. Szybki przegląd lodówki i szafek. Hmm, niewiele tego. Nie ma jajek ani cukru. To nic, i tak będzie ciasto ;)
Trochę inny chlebek czekoladowy /twórczość własna/
Składniki:
1 1/2 szkl. mąki pełnoziarnistej
1/3 szkl. miodu
3 łyżki kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
6 łyżek oleju
1/2 szkl. wody
1/2 szkl. mleka sojowego waniliowego
1 mały czekoladowy Mikołaj ;) (40g)
Piekarnik nagrzać do temperatury 180 st. C. Wszystkie składniki połączyć i wymieszać (czekoladę połamać na kawałki), przelać do foremki. Piec ok. 30-35 minut, do suchego patyczka.
Z przyjemnych rzeczy weekendowych: zostałam ciocią! Olga jest śliczna i zdrowa, a moja siostra to twardzielka :)
Z nieprzyjemnych rzeczy weekendowych: popsuł mi się piekarnik, więc w najbliższym czasie pieczenia nie będzie.
Miłego weekendu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)