Truskawki oczywiście. Zawsze mówię sobie, że poczekam aż będą lepsze i tańsze, ale w końcu i tak kupuję jak tylko się pojawią, mimo skandalicznej ceny (12 zł/kg). Te były całkiem niezłe. Częściowo zjedzone same, częściowo wykorzystane do muffin na odwiedziny siostry.
Przepis na muffinki stąd:
Składniki:
na 12 muffinek
- 2 szklanki mąki razowej pszennej
- 0,75 szklanki drobnego cukru (dałam trochę mniej)
- 0,75 szklanki maślanki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka soli
- 1 jajko
- 0,25 szklanki oleju roślinnego
- 12 średnich truskawek
W jednym naczyniu łączymy suche składniki (oprócz truskawek). W drugim roztrzepane jajko, olej i maślankę. Łączymy zawartość obu naczyń. Na dnie foremek lub papilotek układamy po jednej umytej truskawce i wypełniamy ciastem.
Piec należy je w temperaturze 180 st.C przez około 20-25 minut.
A weekend pod znakiem nadrabiania lektur i spacerów z Felą (fajnie mieć psa, chociaż na chwilę!;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz