Zauważyłam pewną prawidłowość - w moim życiu dzieje się tak, że albo nudy-nudy-nudy-długo-długo-nic (wtedy też następuje wzmożona aktywność kulinarna), albo nagle coś się rusza i wtedy dzieję się wszystko naraz.
Z różnych źródeł pojawiają się atrakcyjne propozycje, w mieście trwają ciekawe imprezy, na które nie można nie iść, przyjaciele wyciągają na kawę lub na piwo. I nagle czasu brak na cokolwiek innego (a doktorat miał się pisać, a oczywiście stoi w miejscu).
Wtedy czasem zdarza mi się narzekać, że się nie wyrabiam, ale mimo wszystko zdecydowanie wolę, kiedy dzieje się dużo. Zastoje mi nie służą - rozleniwiają i sprawiają, że staję się wredna dla otoczenia ;)
Teraz nastał jeden z tych szalonych okresów. W domu prawie nie bywam, nie licząc skrupulatnie wydzielonych momentów, kiedy trzeba wrócić i pójść z psem na spacer. Sporo wyjść, spotkań, pomysłów na najbliższe miesiące.
Ubolewa na tym oczywiście ten blog, bo jedzenie też odbywa się w biegu. Nie lubię jeść w pośpiechu, wzbraniam się przed stołowaniem się na co dzień w mieście, wolę sama coś przygotować i celebrować ten moment. No ale czasem się po prostu nie da.
Dlatego w najbliższym czasie moja aktywność tutaj może być słabsza, wybaczcie!
Dziś obiad na (bardzo) szybko - sałatka, którą robi się w 15 minut. W roli dressingu wystąpił prezent przywieziony przez przyjaciółkę prosto z Tajlandii - sos ananas-chili (cudownie ostry i słodkawy jednocześnie).
Sałatka z rukolą, cukinią i granatem
Składniki (na jedną porcję):
garść rukoli
pół cukinii
pół ogórka
kilka pomidorków koktajlowych
czerwona fasola z puszki
kawałek granata
dressing - sos ananas-chili
Do salaterki wrzucamy rukolę, pokrojonego ogórka i pomidorki, fasolę. Dorzucamy zgrillowaną cukinię i pestki granata. Polewamy sosem.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz